wtorek, 14 sierpnia 2012

maria

Nie widziałam Cię już od miesiąca. I nic. Jestem może bledsza, Trochę śpiąca, trochę bardziej milcząca, Lecz widać można żyć bez powietrza.

łatwo doprowadzić do końca, czegoś co miało się nie skończyć. cała praca, cały wysiłek, budowanie szybko zmywa się jak dom na piasku.najpiękniejsze historie to te z dramatycznym końcem. możliwym jest, że to jeszcze nie koniec, ale oddalanie się molekuł każdego dnia, jest dołujące na tyle, że nie ma motywacji do dalszego starania się. wina zawsze leży po środku, każdy z nas popełnia błędy, jednak wciąż powtarzające się sytuacje, powodują jedynie żal. żal, który prowadzi do lekkiego dysonansu duszy. nie jestem nawet zła, jest mi tylko przykro.historia zatacza znowu koło, a ja nie mam siły na powtórkę z rozrywki. to boli, tak bardzo boli, choć nie płacze. nie będę robić nic, stać i patrzeć, jak sypie się znowu mój minimalnie w jednym temacie poukładany świat. nie wiem czy znów sie pomyliłam, źle wybrałam, przegrałam. jednak tak jak do tej pory, wszystko wytrzymam, i to zepsucie i być może bieg końcowy. jest mi tylko żal, tych minut, tych godzin, cukierków, szklanek wódki, wspólnych zdjęć, balonów, które w pewnym sensie dawały poczucie bezpieczeństwa. tego, że zostało postawione na równi to wszystko z czymś co kiedyś niczym nie było. być może mam wyjątkową zdolność do biegów krótkodystansowych, ale nawet przyzwyczajenie się do takich wyborów męczy niemiłosiernie. nie chce mi się starać. być może to efekt motyla, który powoduje wszystkie chwile zwątpienia. każdy z nas poradzi sobie lepiej niż teraz myśli, może po prostu nie powie, że czegoś żałuję. naprawdę jestem już zmęczona. za szybko przyszło jakieś przywiązanie, za szybko wysychały moje łzy, za dużo telefonów pod ten sam numer. a w głowie, znowu jak przed laty pytanie, po co to wszystko ?

Brak komentarzy: