jest 01.40 jem zupę, którą ugotowałam 4 godziny temu.
przeszywa mnie dźwięk karetki na sygnale za oknem.
kot myje łapy po raz x dzisiejszego/wczorajszego dnia.
zapalam papierosa x, jakby miało mnie to uwolnić od życia.
codziennie słyszę, że powinnam coś zrobić dla siebie. nie umiem. nie chce. nie walcze. nie chce. zgubiłam się dawno temu, ciągle dążąc do niemożliwego. tracę każdą chwilę swojego życia, jeśli to jest życie. jedyną radością jest futerko na łapach, jedynym odczuciem odpowiedzialności. nie wiem dlaczego mam szczęście trafiać na ludzi, którzy dokładają swoją cegłę w niszczeniu mnie. moje marzenia nie istnieją, zakopałam je razem z Tobą. wiem, że wciąż tęsknie, wciąż Cię czuje, widzę ostatnie pożegnanie, widzę Ciebie w lustrze. listopadowa udręka już od początku bo nikt i nic nie zwróci mi Ciebie. możliwe że jutro obudzę się i nie będe pamiętać, że żyje we mnie tęsknota. możliwe, że już się nie obudzę. wstyd mi,że coraz więcej ludzi, widzi moje łzy. nie wiem po co maluje paznokcie na 10 różnych kolorów, jeśli i tak nikt tego nie zauważy. już się nie boję, nie boję się od dawna. a jednak ludzie wciąż mnie bolą. tak mocno wbijają szpilki w nieżywe już serce.gasną światła. chce wyjechać jak najdalej, chce zniknąć, ale wiem, że nie mogę zostawić niezakończonych spraw, futerka na 4 łapkach, kilku ludzi, którzy są bliscy a tak dalecy.
błagam. wskrześ mnie. zniszcz. uratuj. nie wiem.
2 komentarze:
no to pjona, witam w klubie "chcę zniknąć". nie znamy się, ale wiedz, że nie jesteś sama, w sumie jakieś 70% tej notki to jakby opis moich uczuć, nawet ten kot się zgadza. trzymaj się, powodzenia. Alicja
:*
Prześlij komentarz