piątek, 16 listopada 2012

nie wiem

domino.
spadł pierwszy mur a zanim rozpadają się kolejne.
cierpienie nie uszlachetnia.
palę jednego po drugim, ręce trzęsą się niemiłosiernie, zmęczenie osiadło mi na powiekach, wciąż myśle co dalej, krew z nosa, nic zero pustka.
chciałam za dobrze. za dobrze dla kogoś nie dla siebie.mam za swoje
zastanawiam się czy to nie przez geny, wciąż trafiam na ludzi, którzy wykorzystują wszystko co jeszcze we mnie nie zgasło. zabierają ostatnią wiarę w ludzi. zabierają ostatni promyk nadziei na poprawę. nie mam nic. puste oczy. powoli osuwam się w nicość.boli mnie to, że znów zawiodłam. fakt, że na podłożu 'udowodnie, że umiem', okazało się że nic nie umiem. tylko przegrywać. być może powinnam stwierdzić, że już przegrałam swoje życie.to boli.choć nie, bardziej zawstydza, żenuje, unicestwia.
ciągle uciekam, choć tylko przed sobą.
kot w pustym mieszkaniu. za nikim nie czułam tej tęsknoty, tego żalu z osamotnienia. współistniejemy w swojej autonomii.
szkoda, że nawet Ty nie jesteś już taki jak na początku, a ja nie mam siły, wciąż obiecywać sobie, że będzie lepiej. jestem przegranym, wolę odejść. story end.

Brak komentarzy: