słucham.
czuję.
patrzę.
trochę się boję.
bardziej, może trochę.
uśmiechy i radości.
no wiesz, spontanicznie, słonecznie, i tak ciepło.
dużo czasu zajęło mi poszukawanie ludzi, którzy są jacyś.
choć nie sądzę że to koniec poszukiwań.
szukam na nowo. wciąż czego nowego, wyjątkowego.
czasem zdarza się tak, że jedna osoba ma to coś.
zazwyczaj boli mnie to i dosyć głęboko uwiera, że inna jest o to coś uboższa.
dla mnie.
właściwie nie wiele słów potrzeba, żeby siebie rozumieć.
swoje myśli, swoje gesty,słowa.
słodko, bardziej cukrzaście jest nic nie mówić.
opierać się swoimi głowami, trzymać za ręce i patrzeć gdzieś.
w swoje jedno wymarzone miejsce, dwa trzy i czuć.
czuć tą siłę, przechodzącą jak pająk po niteczkach swojej pajęczyny.
cichutko, może ciszej.
w całym tym radosnym przeżywaniu związków i naszych waszych moich relacji jest bałagan.
bałagan, którym jestem oblepiona aż po koniuszki palców.
nie umiem tego zmyć.
nie umiem bez tego żyć.
najgorsze, że jestem tego świadoma.
dosyć jasno mam to powiedziane.
nic z tego.
jestem zbyt słaba, pomimo przebłysków siły, mocy i chęci.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz