środa, 26 listopada 2008

oh.

apatycznie.

skrajnie emocjonalnie.

czemu się patrzysz ?
______________________


artykuły paragrafy zadania.
po nic to.

______________________

nawet to nie może się udać.
a chciałam się cieszyć.
choć tym.

super.

wtorek, 25 listopada 2008

problematyka.

dziwni ludzie.
kreatywność.
działania.

nieposkromione ambicje połączone z głupim uśmieszkiem przekonania.
____________________________________________________

czuje się jak Werter.

Czyż musiało tak być, że to, co tworzy szczęście człowieka, stało się znów źródłem jego cierpienia? Pełne, gorące uczucie mego serca dla żywej natury, które dawało mi tyle rozkoszy, które mi świat otaczający w raj zamieniało, staje się teraz dla mnie nieznośnym dręczycielem, katującym duchem, który prześladuje mnie na wszystkich drogach.

Natura ludzka ma swe granice, może znosić radość, cierpienia, ból aż do pewnego stopnia i ginie, gdy tylko ten stopień przekroczy. Nie chodzi tu więc o to, czy ktoś jest słaby, czy silny, tylko – czy może przetrwać miarę swego cierpienia, moralnego czy fizycznego, i uważam za rzecz równie dziwną mówić, że tchórzem jest człowiek, który sobie odbiera życie, jak byłoby niewłaściwe nazwać tchórzem tego, który umiera na złośliwą febrę.

dokładnie tak.

niedziela, 23 listopada 2008

...

przyszła zima.

jest biało.
zapisane kartki papieru, błękitne atramenty i słowa.

a za oknem szczęśliwi ludzie idący na pierwszy zimowy spacer od tak dawna.
radości.
_______________________________________________________


"To Twoje życie i kończy się z każdą minutą."
"Kiedy cierpisz na bezsenność nigdy naprawdę nie zasypiasz i nigdy się nie budzisz."

_______________________________________________________

myślałam, że powoli to mija.
ale, przeczytałam to. znowu.
wróciło.
chociaż spokojniej.
ciszej.

pewność moja, że przeszło to wszystko zmalała ponownie.
a mam takie małe życzenie.

...
______________________________________________

chciałabym dożyć do 18 - tki. tej przysłowiowej nowej drogi.
a potem, jest mi już obojętne jak będzie.

bo wtedy minie rok.
a dla mnie to jakby cała wieczność.
______________________________________________

"Drogi Leonardzie, patrzeć życiu prosto w twarz, zawsze prosto w twarz. Poznać je, jego smak. W końcu poznawszy je, pokochać takim jakie jest. A potem…. Zrezygnować z niego. Leonardzie, między nami lata, wciąż lata, wciąż… miłość, wciąż… godziny…."

sobota, 22 listopada 2008

magia.

jest magicznie.

może to przez ten śnieg.
może przez to, że już przez skórę czuć klimat świąt.
zapach pomarańczy. wszechobecny cynamon, który uwielbiamy z Aleksandrą.
czerwono w sklepach. na ulicach biało.
taka magia tych dni.


nuty, dźwięki. zapachy, piękno.


kolejne dni bez Ciebie.
każdego Ciebie.
który to już rok.


zupełnie nie rozumiem o co tyle hałasu.

a dzieci się cieszą, z pisania listów do cudownego pana, żyjącego wciąż w ich bezgrzesznych umysłach, dobrych aniołków, ze szczerym uśmiechem.
_________________________________

chętnie poszłabym do teatru.
w ramach słabych przeżyć emocjonalnych.
albo innych od codziennych.

tak, chciałabym.

goździki, czerwone wino.
imbir i na wagę kupowana kawa.
aromaty, olejki.
migdałowe ciasto pachnie. tym wszystkim i całym sercem, które wkłada w jego robienie Alicja.

już nie mam czasu na docenianie tego starania.
tego poświęcania.
tylko szacunek.

nie mam już czasu. właściwie mam go coraz mniej.
tak mało.

___________________________

zaczął się wyczekiwany przez wszystkich okres radości.
dla mnie to tylko wspomnienia.
smutek.
sztuczny uśmiech.
i cała otoczka, która dotyczy podmiotu, jakim jest wspaniała rodzina.

dla mnie nie niczego wspólnego.

_____________________________

róż i berberysy.
piżmo.
irys.

wybacz.

środa, 19 listopada 2008

krecia robota.

chój* z Wami ciemne krety.

nie lubię Was.

a co.

* wersja mniej wulgarna.

sobota, 15 listopada 2008

poranek.

czasem rano budząc się, nie otwieram oczu.
boje się, że je otworze i będzie ciemno.

tak ciemno jak jeszcze nigdy.
bo może wtedy będę już w innym świecie.

chociaż czasem właśnie tego chcę.


a poranek to taka łagodna pora dnia.
zapach.
gwar.
radość i śmiech.

tyle może się wydarzyć, i tyle od niego zależy.
_____________________________________

bukiet kwiatów na stole dla Ciebie w wazonie stoi.
czerwone róże pachną tak jak lubisz najbardziej.
jednak ukochana twarz już wyszła.
i nie wróci.
___________________________________

"W ciszy poranka jest nadzieja
otwierasz okno pełne słońca
jeszcze nie jestes wcale pewna
czy przebudziłaś się do końca
...
lecz w jasnym oknie jest nadzieja
i z niej to płynie przekonanie
że nawet jednym swoim gestem
dosięgniesz to co ci pisane"

spokój.

orzechy.
rodzynki.
wanilia.
razem.

p-y-c-h-o-t-a!

______________________

w pewnym miejscu wieczorem nieopodal ulic lansu piliśmy to co lubimy.
szczęśliwie.
spokojnie.

pragnienia młodych rozmarzonych ludzi sa największym naszym skarbem.
jesteśmy, gdy żyjemy.
trzeba się bawić.

oh, na poziomie oczywiście. ;]
_______________________

grechutę słucha się najlepiej zawsze.
on jest ponadczasowy.
jest mistrzem.

będzie.
wlewa nadzieje w opuszczone serca.

ale najlepiej słychać go w pochmurne jesienne wieczorne
widząc że za oknem coraz ciemniej
płomień świeczki gaśnie
a po domu roznosi się pyszny zapach pomarańczy.

Mandarynki i pomarańcze.
Pomarańcze i mandarynki.

___________________________

"można wspólnie czas przemienić
i zwyczajne w ważne zmienić... "

czwartek, 13 listopada 2008

ania miszcz. <3!

"Musisz zapamiętać każdą krótką chwile
każdy szept i każdy gest
wszystkie moje miny dobre i złe godziny

To co już nie zdarzy się
chce byś o tym wiedział
ja naprawde byłam z krwi i kości stałam tu
w to co między nami tak jak ty wierzyłam

Kto zapamięta jak nie ty
opowiedz mi kiedyś znow jak bylo nam na początku opowiedz mi jeszcze raz jak bylo kiedyś dobrze nam

Zapamiętaj wszystko czytaj mnie ukradkiem
czas ucieka szkoda go
przecież tutaj byłeś każdą rzecz widziałeś

Gdzie jeszcze piękniej było gdzie?
opowiedz mi kiedyś znów jak było nam na początku ..."

środa, 12 listopada 2008

?

jak to jest.
jedni odchodzą, drugim jest mnie za mało.

ci którzy mieli być na zawsze, zostawiają tylko suchy za sobą ślad.
przychodzą nowi.

albo mało istotni, którzy pragną.

właściwie nie wiem czego chcę.
czy już sama zmuszam się do kochania Ciebie.

nie wiem.
będę sama.
jestem i byłam.

choć wkoło tyle ludzi, dobrze chcących dla mojej psychiki.
_________________________________

czy gdybym była taka jak ona, kochałbyś ?
_________________________________

coraz gorzej.
coraz bardziej.
coraz dramatyczniej.

zaprzepaszczam kolejne dni.
choć tak mocno chcę, być taką jaką sobie wymyśliłam.
i jaką ona chciała by mnie widzieć.

już nie umiem.
a chciałabym chociaż na jeden dzień.
wtedy wszystko byłoby inaczej.

myślę.

czwartek, 6 listopada 2008

night.

źle mi.

bardzo.

jutro przejdę się sama po ciemnych ulicach, zakamarkach, błądząc myślami w innych miejscach.
kupie coś.
powspominam.
porozmawiam.

i dalej będę sama.

jak zawsze.
na zawsze.

wypiję litry wódki, wina, whisky.
będę patrzeć na te obrazy, które wciąż są dla mnie najmilsze.
i będe przekonywać ją, że jesteś wciąż dla mnie najlepszy.

po co ? skoro i tak wiem, że czujesz większą nienawiść, niż miłość.
choć nie mam pewności.

pójdę odwiedzić tego, którego nigdy nie było.
który tak jak i Ty bał się mną zająć.
zabrakło mu odwagi.
a ja muszę ją mieć codziennie biorąc siebie w swoje ręce.

i mam powiedzieć, że jest mi łatwo.
że jestem szczęśliwa, niesamowicie.

niezmiennie patrzę na to co było.
tak, żeby mieć pewność, że to w ogóle miało miejsce.
tylko po to.

<3
______________

wieczorne kreacje błyszcząco przenikają moje i Twoje ciało służąc nam za doskonały obraz rzeczywistości.

wtorek, 4 listopada 2008

Si tú no vuelves
Se secarán todos los mares
Y esperaré sin ti tapiado al fondo de algún recuerdo
Si tú no vuelves
Mi voluntad se hará pequeña
Y quedaré aquí junto a mi perro espiando horizóntes

Si tú no vuelves
No quedarán más que desiertos
Y escucharé por sí algún latido le queda a esta tierra
Que era tan serena cuando me querías
Había un perfume fresco que yo respiraba
Era tan bonita, era así de grande y no tenía fin

Y cada noche vendrá una estrella a hacerme compañía
Que te cuente como estoy que sepas lo que hay
Dime amor, amor, amor... Estoy aquí ¿no ves?
Si no vuelves no habrá vida, no sé lo que haré

Si tú no vuelves
No habrá esperanza ni habrá nada
Caminaré sin ti con mi tristeza bebiendo lluvia
Que era tan serena cuando me querías
Había un perfume fresco que yo respiraba
Era tan bonita, era así de grande y no tenía fin
No tenía fin...

jeśli.
to jeśli już się stało.

nubes negras.

Moriría por ti
por ti movería cielo y tierra, si pudiera.
Cuanto daría por tenerte a mi lado,
sin ti me sentiría acabado.

Ya la han visto por ahí,
siempre tan distante e intocable como siempre.
Eres el cielo y el infierno de mis suenos,
Te he soñado tantas veces.

Nubes negras sobre mi corazón
nubes negras sin ti todo se acabaría
nubes negras sobre mi corazón
nubes negras sin ti me moriría

No podría estar sin ella,
me moriría del dolor.
No podría soportarlo,
cuando no siento su calor,
cuando no siento su calor

[...]

Estoy cansado del juego,
no lo puedo soportar.



dobrze, że tego nie zrozumiesz.

wiesz, taki grafik.

o masz.
piątek z nią.
sobota z nią.

niedziela zabawnie
poniedziałek zabawnie.
wtorek poważnie.

środa poważnie.
czwartek niechętnie.
piątek zabawnie.

sobota od rana jesteś ukochana.
________________________________________________________

sweet things
tylko nikomu ani słówka.

“wielka miłość zdarza się w życiu tylko raz, wszystko, co następuje potem, jest tylko szukaniem tej utraconej miłości”.
<3.
_____________________________________________________________________
Ya te lo tengo advertido
Lo tengo bien decidido
Yo te voy a enamorar,
conmigo tu vas a estar
No quieras disimularlo,
Si en mi tambien has pensado
Vente conmigo que yo quiero estar contigo.
<3



wtorek.

jakie to płytkie.
jakie puste.

nie jestem w stanie się przebić, przez całą tą Waszą warstwę przebudowanego ego.
szyderczy śmiech.
tak infantylny, prosty, prostacki.

i co ? nie wiem co Was bawi.

chcesz się pokazać, i jakoś dać innym szansę, na uwierzenie w Twoje możliwości.
nie nie nie!
nie możesz, bo oni i tak będą się na Ciebie patrzeć jak na kretyna.

zaszufladkowali Cię dawno, zamknęli w pudełko z napisem : słodka idiotka.
taka do śmiania, taka do pierdolenia od rzeczy.
głupia, prymitywna, niemyśląca.

jak trudno jest odejść od stereotypów.
nie cieszyć się z niepowodzeń innych, tylko wspierać ich w tych porażkach.
tak tak. trudno jest się przyznać, że bawi nas czyjaś niewiedza.
czujemy pogardę, szydzimy, a rozmawiając z nim udajemy.

udajemy tych dobrych, pomocnych, życzliwych.
ile bajek każdy z nas tworzy codziennie.

bazujemy na tym, kopiemy pod gorszymi dołki, jeszcze większe. po to, aby bardziej zabolało.
przecież oni i tak nic nie czują, są na to za głupi.
potem tylko będzie już za późno, żeby zastanowić się czy byliśmy w porządku.
nie odmieni się rzeczywistości, nie odpowie na pytanie czemu.
nie zdajecie sobie sprawy, ile Wasze zachowanie kosztuje.
później, nie udawajcie że jest Wam żal.
w gruncie, rzeczy i tak będziecie się cieszyć.

tylko czy tak naprawdę, to jest prawdziwa wiedza? mądrość, dobroć ?
wątpię.

dlatego, dziękuje Wam za każdą chwilę, kiedy mogę się czuć jak kretynka.
kiedy wyśmiewacie, i chcecie pokazać jak bardzo doskonali jesteście.
przykro mi, że nie jestem tak wspaniała jak Wy.

chyba wolę być, ta głupszą. Porozmawiajmy o życiu.
Ja przynajmniej będę wiedzieć jak bardzo boli śmierć.
Ja będę tą skromną, nie wychylającą się jak głupia, po poklask i uznanie.
Zrobię swoje, a Wy będziecie się kisić w plastikowym słoiku z napisem wiedza.
Bądźcie sobie wszystko wiedzącymi.
I każdy niech idzie w swoją stronę.
_________________________________________________________

nawet nie zasługuje na to...
szkoda.

duże niebieskie oczy.
a pod nimi spływają wielkie krople.
przezroczystości.

kocham.
pamiętam.
i stać mnie.

a Ty przechodzisz obok, nie patrząc się.
wyniszczasz.
wiesz, dziękuje Ci.
zawsze potrzebowałam właśnie takiej szkoły życia.

poniedziałek, 3 listopada 2008

wieczorem.

jest mrocznie.
ciemno.
tak strasznie dziwnie.
a teraz spadają jeszcze z nieba takie chwile melancholii.


czasem tak sobie myślę, że chciałabym taki moment.
kiedy wracam i ktoś na mnie czeka.
na dworcu, w domu, w parku, w mieście. wszędzie.
ktoś przyjdzie, pomoże i będzie.

ale to tylko głupie gadanie, tej wrednej ohydnej egoistki.
________________________________________

umieram.
a ponoć śmierć nie boli.

mnie jednak z każdym dniem ogarnia taki ból.
przeszywa każdą część mojego ja.

i jeszcze Ciebie widzę wtedy kiedy nie chce.
_______________________________________

Kraków jest piękny nocą.
<3.

niedziela, 2 listopada 2008

law law.

dzień się dłuży.
tak cholernie.

i tak jestem z siebie dumna.
odważyłam się. po całej piątkowej dezorganizacji.

a w piątek mam iść na grób Patryka.
i znowu szczegółowo cało- roczny, układany plan trzeba będzie zacząć od nowa.

ah.

_______________________

i tak dobrze o tym wiesz.

sobota, 1 listopada 2008

Ósmy dzień tygodnia

"- Agnieszka.
- Co, kochanie?
- Gdybym nie miał ciebie, nie chciałoby mi się żyć. Ty jesteś teraz jedyną rzeczą, w którą wierzę naprawdę. Ty, nic więcej. Mam chyba prawo tak myśleć. Gdybym nie miał ciebie, zrobiłbym wszystko, aby się zgnoić do końca, tak, żeby już nigdy nie kochać, nigdy nie wierzyć i nigdy nie cierpieć. Bez ciebie ta strona krat nie ma dla mnie sensu, tak samo jak i tamta. Rozumiesz?
- Tak. Ale nie mów już o tym. Myśl o jutrze.
- Dobrze.
- Przyrzeknij mi. Przyrzeknij mi, że będziesz myślał tylko o jutrze, że nie wspomnisz nawet o tamtym wszystkim. Dobrze?
- Tak.
...
- Chcesz się skończyć, Grzegorz?
- Możesz to nazwać, jak chcesz. Nazwa jest w tym wypadku obojętna. Żadna metafora nie zagra. Nie chcę już więcej kochać, cierpieć, czekać ani wierzyć w rzeczy, których nie potwierdza życie."

wiesz, właściwie mogłabym powiedzieć to samo.
nie mam nic.
już nawet nie mam siebie.

Dom mojej matki.

"Matka moja umarła. Umarła nie dlatego, że nie spełniła swych pragnień, lecz dlatego, że była starą i schorowaną kobietą. Jej ostatnie słowa nie były skargą, że nie doczekała małego, własnego domku, lecz życzeniem szczęścia dla mnie.
Ja pozostałem. Żyję i dalej cieszy mnie widok jasnych, wielkich domów. Wiem, że mieszczą one w sobie również wiele pragnień, cierpień, na pewno o wiele większych i słuszniejszych od tych, które miała moja matka.
Lecz czasem ciężko mi żyć: właśnie wtedy, kiedy przechodzę obok takich wielkich, jasnych domów, a także kiedy nocami wałęsam się po krzywych i piaszczystych uliczkach przedmieścia, gdyż z natury swej jestem włóczęgą. Pogodziłem się już z owym dziadem, opowiada mi on czasem o wszystkich najwspanialszych rzezimieszkach, jacy deptali te ulice, i oczy jego są pełne marzenia.
Tak, jest mi ciężko, gdy patrzę, w oświetlone lub ślepe — nocą — okna każdego domu. Lecz najbardziej smutno mi, gdy idę wieczorem nad Wisłą i widzę odbijające się w wodzie światła: ulic, domów i gwiazd.
Bo pamiętam, że matka moja chciała, aby jej mały, własny, kolorowy dom — stał nad rzeką. "
M. Hłasko.

scenariusz.

scenariusze wciąż te same.
historie miłosne

" - Promieniejesz ? to seks ?
- Nie, miłość.

i spojrzała z tym blaskiem w oczach, na ukochaną twarz Jego.

...

powiedział prawdę o sobie.

- How feel your heart ?
- It's a little bit broken. "

konwencja.
______________________________________

"Dano ci życie, które jest tylko opowieścią; ale to już twoja sprawa, jak ty ją opowiesz i czy umrzesz pełen dni."
"…najbardziej kochamy tych ludzi, te sprawy i te rzeczy, od których bieg życia każe nam odchodzić - nieraz na zawsze."
"Czy pani wie, co to jest nie przynieść człowiekowi nadziei? To gorzej niż go oślepić i zabić. Ja wiem, że on czeka na tę nadzieję, i to ode mnie. Ja nie mogę z nim rozmawiać; ja czuję, że sam nie powinienem żyć. Cóż jest warte własne życie, jeśli się innym nie przynosi nadziei?”

listopad się zaczął.

wczorajszy dzień był dziwny.
mysterious.

kucyki pony, kapelusze, dynie, wariacje.

zaskoczenie, nienawiść, miłość.

wasze teorię, że mi przejdzie, nie mają sensu.
nic nie przechodzi, nic nie mija.

dismay. huge.

kiedyś myślałam jak to jest, nie móc przejść przez centrum miasta, będąc niezauważoną. być szarym człowiekiem. teraz źle się z tym czuję. czujesz na sobie, obserwację, tą całą zazdrość, te wszystkie puste i snobistyczne spojrzenia.
choć może teraz jest mi wszystko jedno.

ghossip.

jak to dziwnie jest poukładane.
tak żebym nie mogła sobie poradzić, żeby wciąż wracało.
żebym mała pretensje do siebie i płakała.

ciekawe jak nasza dynia. może się jeszcze trzyma na metro centralnym chodniku.

jak to słodko widzieć, uśmiech na czyjejś twarzy, wywołany moim poczuciem humoru, moim śmiechem, moim głosem. nieważne czy to z politowania, czy ze szczerego rozbawienia.
ważne że choć na chwile, ktoś się uśmiechnie.

jestem okrutna.
lecz czy ja prosiłam abyś mnie wciągał do historii swojego życia ?
mówiłam, prosiła, błagałam.
mam nieszczęście.

ta sztuka właściwie opowiadała o mnie. teatr studio.
to był ostatni raz kiedy można było poczuć jej wydźwięk na scenie.
"coś się kończy, coś się zaczyna", jakby to powiedział Sapkowski.
aktualnie.
bezceremonialnie.
kompaktowo.

głośno wołająca tęsknota.
do życia.
do ludzi.
coraz słabiej.
coraz ciszej.
coraz wolniej.

brakuje już powietrza.
__________________________

codziennie postanawiam, że będę szła z podniesioną głową i uśmiechem na ustach.
że nie będę robić z siebie pokrzywdzonej osoby.

jednakże nigdy nie potrafię swojego planu wdrożyć w życie.
tak sobie myślę, co by było gdyby.

gdyby ktoś mnie nagle złapał za rękę. i już nie puścił.
gdyby...

What would you ask if you had just one question ?
na zawsze ty.
nieważne jak.
nieważne czy.
bo wiesz, tak już mam.
ah.

w rzeczywistości, nie jest to możliwe.
dobrze, współczułabym komuś tak głupiemu.
dla niego byłaby to droga przez ciernie.
nie jestem tego warta.

Wiola powiedziałabym w tym momencie, że mnie pierdolnie.
Ah, takie są fakty moja kochana.

a jutro są...
_____________________________________________
" na żadnym zegarze nie znajdziemy wskazówek do naszego życia.
Back up to heaven all alone
Nobody calling on the phone "
...a ja Ci daję świat cały,
śpiew ptaków i blask słońca.

Wiarę nadzieję i miłość,
która trwać będzie do końca.

ona zawsze kocha i czeka.
traktuje mnie jak człowieka.
kruchego.
który umiera każdego dnia.
jest zawsze, gdy czuję, że jutro mnie nie będzie.

a ja się boję, że gdy Jej zabraknie nic nie zostanie.
niebo przysłoni ciemna chmura, słońce wyblaknie.

a ja z nią za rękę, schowamy się w duszne i ciasne pudło.
chwil, wspomnień i melancholii.
zawiążą nas czerwoną wstążką, zapalą i rozsypią w ogrodzie Pana Boga.
Pana dla Ciebie. nie dla Nas.

tylko jednego dnia, każdego roku, przyjdziesz się przywitać.
przyniesiesz smutne kwiaty, i łzy Ci popłyną po policzkach.
zrobisz wszystko, aby szybko wyschła i uciekniesz, bojąc się, że ktoś zauważy.

a w domu będziesz przeżywać na nowo całą tą historię.
zaśniesz, a gdy obudzisz się zapomnisz.

Tylko, ta wyschnięta strużka po łzach, przypomni, że wciąż kochasz.

walczymy.

Życie ciągle nas uczy bez chwili wytchnienia,
wciąż nas modyfikuje, poprawia i zmienia,
daje lekcję za lekcją, sprawdza nam zadania
i strofując do dalszej pracy nas pogania.

Rozwija w nas wytrwałość - kiedy wędrujemy,
a cierpliwości na uczy - gdy coś dostać chcemy,
ostrożność w nas budzi - gdy parzymy palce,
pokazuje jak się pozbierać, po przegranej walce.

Nauczyło nas radzić sobie z problemami, które -
jak wielkie góry - piętrzą się przed nami.
A my gdy ktoś na zrani, blizny swe liżemy,
choć zdarza się nam upaść to jednak wstajemy.

Wiemy : nauka boli i skoro kosztuje;
nas to nie przeraża, lecz mobilizuje.

Idziemy pokonując przeciwności losu,
wierząc, że i na to znajdziemy swój sposób
by o życie grę wygrać. Znów dowiedziemy
ile jesteśmy warci, i że nie zginiemy.

marzenia.

A ja bym chciała zatrzymać czas
i żeby szczęśliwy był Twój świat.

Zatrzymać świat bym chciała, uchronić tych kilka chwil od zapomnienia,
życie tak szybko mija, i świat się zmienia.

Zatrzymać czas bym chciała, kiedy w słuchawce słyszę słowa
-" jestem zdrowa ".
Budzić się o świcie i poczuć Twego serca bicie.
A gdy Morfeusz światem już zawładnie, przytulić się do Ciebie,
spojrzeć w okno i szukać gwiazdy naszej, na ciemnym niebie.

Zatrzymać czas...czy to możliwe ?
Starość dziwne ma oblicze.
Życia zawsze mało, choć chciałoby się,
bo ono jeszcze trwało.

A może by tak duszę diabłu oddać ? by choć na trochę
wstrzymać czas - i tak trwać ? Daremny to trud.
Czar pryśnie, minie,
a życie i tak dalej popłynie.

pożegnanie.

Utrwalam sobie dziś w pamięci wyraz Twojej twarzy,
każdą bruzdę, włos srebrny i iskrę, która się jeszcze
w Twoim oku jarzy i uśmiech blady, który coraz
rzadziej gości na Twej twarzy. Myślisz, że smutku tego
nikt nie zauważy ?

Utrwalam potok słów, który międy nami płynął w szeregu
i ten niewypowiedziany - zamarły na ustach brzegu...
Milczenie to magiczna mowa, która płynie cicho, a treści
tyle w sobie zawiera, że zobaczysz co w sercu się mieści.

Miejsce naszych spotkań będzie puste stało.

Samotność potrafi tak mocno doskwierać, gdy nie ma do kogo
ust swoich otwierać.

A gdy nadejdzie już pora odjazdu, spojrzeć już więcej nie zdołasz
ni razu, drzwi zamkniesz za sobą i rękę uniesiesz na pożegnanie
i może łza w oku ci stanie, wtedy w mej duszy zrodzi si pytanie
- Czy doczekam powrotu ? czy życia m stanie ?

Wysyłam Ci w myślach ostanie przesłanie; los niech
Ci sprzyja - moje Ty kochanie, a Opaczność Boża
niech Ci drogę wskaże, gdzie przystań i ostoja,
szczęśliwej drogi Przyjaciółko moja...