sobota, 1 listopada 2008

...a ja Ci daję świat cały,
śpiew ptaków i blask słońca.

Wiarę nadzieję i miłość,
która trwać będzie do końca.

ona zawsze kocha i czeka.
traktuje mnie jak człowieka.
kruchego.
który umiera każdego dnia.
jest zawsze, gdy czuję, że jutro mnie nie będzie.

a ja się boję, że gdy Jej zabraknie nic nie zostanie.
niebo przysłoni ciemna chmura, słońce wyblaknie.

a ja z nią za rękę, schowamy się w duszne i ciasne pudło.
chwil, wspomnień i melancholii.
zawiążą nas czerwoną wstążką, zapalą i rozsypią w ogrodzie Pana Boga.
Pana dla Ciebie. nie dla Nas.

tylko jednego dnia, każdego roku, przyjdziesz się przywitać.
przyniesiesz smutne kwiaty, i łzy Ci popłyną po policzkach.
zrobisz wszystko, aby szybko wyschła i uciekniesz, bojąc się, że ktoś zauważy.

a w domu będziesz przeżywać na nowo całą tą historię.
zaśniesz, a gdy obudzisz się zapomnisz.

Tylko, ta wyschnięta strużka po łzach, przypomni, że wciąż kochasz.

Brak komentarzy: